czwartek, 31 października 2013

oszczędzanie a ekologia

Może się wydawać, że bycie "eko" jest sprzeczne z oszczędzaniem. Przecież wszystkie produkty eko są droższe. Jak zatem połączyć te dwie, wydawałoby się, sprzeczności?


W moim przypadku zainteresowanie ekologią pojawiło się razem z moimi dziećmi. Aż wstyd się przyznać, jaką ignorantką byłam wcześniej w tej kwestii. Na szczęście, wskutek działania tego fenomenalnego zjawiska, jakim jest rodzicielstwo, zostałam "nawrócona" również i w tym temacie. Bez obaw, nie zostałam od razu eko-mamą, w negatywnym tego słowa znaczeniu ;) Zdałam sobie jedynie sprawę, z wielu faktów, na które wcześniej przymykałam oko.

Moje grzechy główne, to:
1. hektolitry wody marnowane podczas mycia zębów,
2. setki, jeśli nie tysiące, kilowatogodzin marnowanych przez niepotrzebnie włączone urządzenia, z których nie korzystałam,
3. miliony ściętych drzew z powodu dziwnego nawyku drukowania wszystkiego, co chciałam przeczytać,
4. codzienne wylewanie z czajnika wody z poprzedniego dnia, aby zagotować nową porcję,
5. stosowanie wielu mocnych środków czystości, a przecież tak wiele może zdziałać najzwyklejszy ocet,
6. nadmierne zużywanie ręczników papierowych,
7. i wiele, wiele innych
Przyczyną mojego zachowania było błędne myślenie. Bo z jednej strony to fakt, co ja jeden maluczki człowieczek na tym świecie mogę zdziałać? Jaką oszczędność ziemskich zasobów mogę spowodować? Niewielką! Ale dlaczego mam dokładać swoją cegiełkę do niszczenia naszej pięknej planety?! A gdyby tak miliony zaczęły myśleć tak samo. Wtedy to już miałoby duże znaczenie dla Ziemi! Ja zrobiłam już pierwszy krok, podobno najważniejszy, aby Matka Ziemia jeszcze długie lata służyła... moim dzieciom!
Tak oto w przybliżeniu zostałam uzdrowiona przez rodzicielstwo :)

A teraz kilka słów o tym jak łączę temat bycia eko z oszczędzaniem:

1. Kupiłam kubeczek, którego używam do płukania zębów, dzięki czemu nie marnuję więcej cennej wody, chronię środowisko i oszczędzam na rachunkach.
2. Mam w domu (głównie w kuchni i łazience) plastikowe 5-litrowe baniaki, do których zlewam (wcześniej marnowaną) zimną wodę - chodzi o tę, która leci z kranu zanim poleci, pożądana przeze mnie, ciepła woda. Wodę z baniaków wykorzystuję potem do gotowania, spłukiwania toalety, podlewania kwiatów itp., możliwości w tym zakresie jest wiele. Nie marnuję też wody w której gotuję jajka czy warzywa - również można nią podlewać kwiaty. Myślałam jeszcze nad systemem wykorzystania wody z kąpieli do spłukiwania toalety, ale to nie jest taki prosty system do zainstalowania (szczególnie dla kobiety), więc chwilowo temat został odłożony.
3. Do czajnika wodę wlewam w ilości jaka jest mi potrzebna (odmierzam szklanką lub kubkiem). Staram się nie gotować niepotrzebnie więcej wody niż zamierzam użyć. Oszczędzam wodę i energię a także czas, ponieważ mniejsza ilość wody szybciej się gotuje. Niestety czasem zdarza mi się jeszcze zagotować wodę w nadmiarze - wtedy patrz punkt 4.
4. Koniec kupowania wody w butelce! Po pierwsze zakupiłam filtr, dzięki któremu zamieniam kranówę, w wodę zdatną do picia. Dodatkowo wodę, która wystygnie w czajniku (zagotowaną w nadmiarze), którą wcześniej wylewałam do zlewu, aby nalać świeżej, przelewam do dzbanka, a następnie sukcesywnie wypijam w ciągu dnia (np. z dodatkiem cytryny i kilku listków mięty).
5. Wyłączam wszystkie niepotrzebne urządzenia. Głównie mojego laptopa, który wcześniej "chodził" non-stop. Kupiłam również urządzenie, dzięki któremu mogę samodzielnie zbadać ile energii zużywa dane urządzenie domowe. Przeżyłam szok, kiedy okazało się, że w naszym domu dekoder telewizji satelitarnej zużywa dużo więcej prądu niż lodówka! A poziom zużycia prądu przez naszą plazmę przyprawił mnie niemal o palpitacje serca! Bardzo gorąco polecam wszystkim takie zadanie domowe, polegające na sprawdzeniu jakim prądożercom jest dane urządzenie domowe. Gwarantuję niezapomniane wrażenia ;)
6. Czytam teksty na ekranie monitora, bez zbędnego drukowania i marnowania papieru. A interesujące artykuły i publikacje archiwizuję na dysku w sieci, dzięki czemu mam do nich dostęp w różnych miejscach. Przerzuciłam się również z książek tradycyjnych na e-booki i audiobooki.
7. Wykorzystuję pojemniki plastikowe po różnego rodzaju żywności (np. lodach, sałatkach, daniach na wynos) i daję im nowe życie. A pomysłów na ich ponowne wykorzystanie mam naprawdę sporo.
8. Przy wielu czynnościach ograniczyłam zużycie ręczników papierowych na rzecz tradycyjnych ściereczek, Co prawda prania jest przy tym więcej, ale oszczędziłam dzięki takiemu działaniu kilka drzew i sporo pieniędzy.
9. Wiele preparatów do czyszczenia wykonuję sama. Hitem jest oczywiście płyn do czyszczenia niemalże wszystkiego przygotowany na bazie octu. Oszczędzam na zakupach a jednocześnie nie zanieczyszczam dodatkowo środowiska.

Może Ty masz jeszcze inne sposoby na oszczędzanie zasobów ziemskich? Chętnie je poznam, dlatego jeśli masz ochotę się ze mną nimi podzielić, to proszę zrób to w komentarzu do tego artykułu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz