piątek, 6 września 2013

krok pierwszy - mobilizacja

Wiem, że podejścia do rejestrowania wydatków są różne. Często wśród znajomych spotykam się z opinią, że nie robią tego, bo jest to pracochłonne i korzyści jakie może im przynieść są niewspółmiernie małe, do czasu jaki muszą na to zadanie przeznaczyć. Nie staram się ich w żaden sposób na siłę przekonywać, cóż każdy ma prawo do własnego zdania na ten temat. Proponuję jednak zakład - jeden miesiąc próby spisywania wydatków i zakładam się o to, że będą zaskoczeni i zmienią zdanie. Chyba tylko raz przegrałam, ale z osobą która tak naprawdę do końca swoich dni nie musi już ze strachem myśleć o swojej sytuacji finansowej. Reszta, nawet jeśli nie prowadzi szczegółowych rejestrów, na pewno bardziej zastanawia się nad tym co robią ze swoimi pieniędzmi.
Może Ty też chcesz się założyć...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz