czwartek, 5 września 2013

a tak to się zaczęło...

Kilka lat temu w drodze do pracy usłyszałam audycję o oszczędzaniu. Byłam wtedy pracującą studentką z szeroką - jak mi się wtedy wydawało - wiedzą na temat finansów. Myślałam, że nikt, niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć w tym temacie. Ta audycja otworzyła mi oczy i zmobilizowała do zmiany moich zachowań. W audycji zadawano ludziom pytania, o to, ile kosztują podstawowe produkty spożywcze, ile wydają miesięcznie na poszczególne usługi. Wśród wielu rozmówców, na palcach jednej ręki można było policzyć tych, którzy byli w stanie odpowiedzieć na którekolwiek z pytań. Dało mi to wiele do myślenia. Zdałam sobie sprawę, że pomimo szerokiej i zaawansowanej wiedzy z dziedziny finansów, brak mi podstawowego elementarza! Od tego momentu zaczęłam zastanawiać się nad swoimi wydatkami. Zaczęłam prowadzić rejestr wszystkich przychodów i wydatków. Już pierwszy miesiąc przyniósł kilka zaskakujących wniosków. Zauważyłam ile pieniędzy "przecieka mi między palcami", z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy! I tak by pewnie było jeszcze przez długi czas, gdyby nie moja spontanicznie podjęta decyzja o rejestrowaniu wydatków. Jak zaczęłam, tak już robię to od ponad 3 lat. I nie zamierzam przestać! Widzę bowiem pozytywny wpływ jaki ta decyzja miała na moje życie. Trzy lata to nie jest może bardzo długi czas, ale na pewno wystarczający na wysunięcie wielu interesujących wniosków i spostrzeżeń. Stopniowo zamierzam się z Wami nimi dzielić.
Pierwszym wnioskiem o którym chciałabym od razu napisać jest fakt, iż nasza edukacja szkolna pozostawia wiele do życzenia. Już na etapie wczesnoszkolnym powinniśmy być zaznajamiani z podstawowymi zasadami gospodarowania pieniędzmi, oszczędzania czy inwestowania. Zamiast uczyć nas rzeczy, które po klasówkach i tak "wyparowywały" nam z głów, szkoła powinna nas uczyć myślenia - i to nie tylko tego finansowego.
Zaskoczona swoimi spostrzeżeniami po pierwszym "rejestrowanym" miesiącu zrobiłam test wśród znajomych i rodziny zadając podstawowe pytania o koszty, ceny produktów, oszczędności, oprocentowania lokat, kredyty, marże, itp. Niestety moje wnioski są takie, że nasza powszechna wiedza pozostawia wiele do życzenia. Dlatego uważam, że temat ten jest jak najbardziej potrzebny do szerokiego opisywania i nigdy, nawet jeśli powstanie jeszcze milion blogów na ten temat, nie zostanie wyczerpany. Ponieważ sama przeszłam tę drogę od uświadomienia, poprzez mozolną naukę i praktykę, aż do pierwszych sukcesów, pragnę podzielić się z Tobą swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami. Tylko od Ciebie zależy co (i czy w ogóle coś) z tej wiedzy wykorzystasz dla siebie. Postaram się opisać po kolei moje kroki do świadomego zarządzania swoimi finansami. Pokażę, że nawet przy niewielkich dochodach, możemy oszczędzać i to nie koniecznie rezygnując z przyjemności. I postaram się to zrobić w prosty sposób, aby każdy mógł z tego wynieść coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz